50.The attraction, repulsion.

Każdego ranka otrzymujesz dwadzieścia cztery złote godziny. To jedna z niewielu rzeczy na świecie, które dostaje się za darmo. Za wszystkie  pieniądze świata nie można kupić ani jednej dodatkowej godziny. Co zrobisz z tym bezcennym skarbem?

No właśnie! Zasiądziesz i zaczniesz kontynuacje swojego bloga. Kochani przepraszam za tak długą przerwę. Zmiany jakie ostatnio zaszły w moim życiu, ukradły mi cały wolny czas. Mam jednak nadzieję, że ktoś jeszcze czeka i ma ochotę kontynuować historię moich bohaterów?

 

 

28468225_1913256095382542_1256411076280814827_n

 

  Jakiś czas później. Kolonia.

Wysiadł z samochodu, biorąc kwiaty. Kiedy po raz ostatni rozmawiał z żoną, pokłócili się, a teraz uczyniłby wszystko, żeby móc cofnąć swoje słowa. Nie miał złudzeń, że kwiaty nic tu nie pomogą, ale żaden inny pomysł nie przyszedł mu do głowy. Rozumiało się samo przez się, że czuł się winny, wieść o jej chorobie odsunęła od niego wszystkie żale i niechęć jaką czuł do niej gdy  dowiedział się o jej niewierności. To oznaczało, że sumienie u niego działa i w żaden sposób nie mógł się pozbyć poczucia winy, że po tylu szczęśliwych wspólnych latach, potrafił tak szybko i bez żalu zepchnąć ją na margines. Bo choć uczucie się wypaliło, to nadal była matką jego dzieci i w takiej sytuacji nie mógł jej opuścić.

Idąc przez parking, myślał o obydwu córkach i synu, o pracy, o Carze. Doskonale wiedział, że swoim sms-em złamał jej serce, ale w tamtym momencie to była jedyna słuszna decyzja. Krótkie cięcie i po bólu. Doskonale wiedział, że to decyzja bez powrotu, że ona pomyśli, że to przez jej wyznanie, ale może tak będzie lepiej? Znienawidzi go i zapomni. Powrót do Meike, do rodziny……to w tym momencie najlepsza decyzja jaką mógł podjąć. A co jeśli choroba zacznie postępować, co jeśli szpital stanie się drugim jej domem? Dzieci są jeszcze małe i niewiele rozumieją. Potrzebny im będzie teraz ojciec i poczucie bezpieczeństwa. Jest twardy! Odkocha się, zapomni. Musi……

W tym momencie te myśli nie przynosiły mu pociechy. Miał uczucie, że nie wiedzie mu się w żadnej dziedzinie życia. Ostatnio szczęście zdawało mu się  równie odległe i nieosiągalne jak podróż w kosmos. Przypomniał sobie co zawsze powtarzał im ojciec, gdy narzekali jak byli dzieciakami, gdy zazdrościli innym ich życia. Wbijał im banał o własnym szczęściu. – ,, Szczęście to szczególny stan uczuć. Jest uczuciem i jak każdy stan uczuć, jest sprawą osobistą – różni ludzie w różny sposób mogą odczuwać szczęście. Ważne by rozpoznawać, co się czuje i i wiedzieć kiedy, jest się szczęśliwym. Uczucie szczęścia wychodzi od ciebie, Nie bierze się z zewnątrz, bo jest emocją płynącą z serca. To uczucie nie powinno zależeć od tego co się zdarzyło, albo cię spotkało ( czy nie spotkało). Trzeba się nauczyć jak być szczęśliwym. Trzeba przedsięwziąć pewne kroki, aby przekonać własną psychikę, że to uczucie jest w tobie. Kiedy się to uda, będziesz mógł panować nad emocjami i poprawisz własne życie. ” Wtedy miał mdłości na jego słowa, a teraz nagle nabrały innego odcieniu.

Nie zawsze czuł się w ten sposób. Pamiętał, że przez długi czas był bardzo szczęśliwy. Lecz okoliczności się zmieniają, ludzie się zmieniają. Zmiana jest jednym z nieuniknionych praw natury wyciskającym piętno na życiu człowieka. Jest kolejnym doświadczeniem, kolejnym etapem. Popełnia się błędy, odczuwa żal, a pozostaje tylko coś, co sprawia , że zwykłe wstawanie z łóżka przychodzi z ogromnym trudem.

Pokręcił głową i podszedł do drzwi wejściowych szpitala, wyobrażając sobie, że jest tym dzieckiem, które słuchało kiedyś opowieści ojca. Pomyślał, że jego własne życie, to historia, która lubi zataczać koło, która kiedyś może będzie miała szczęśliwe zakończenie. Nigdy jednak nie pozbędzie się tego co ma dzisiaj w sercu……uczucia do Cary i wspomnień. I nie chciał zastanawiać się, czy kiedyś pożałuje tej decyzji, gdyż na ten moment była ona jedyną słuszną.

 

Kraków.

Poderwała się z krzykiem. Zlana potem, usiadła na łóżku. Znowu ten sam koszmar.  Poród, ogromy ból. Ona z dzieckiem w objęciach, a na drugim łóżku mała dziewczynka o pięknych blond włoskach, podłączona pod aparaturę podtrzymującą jej życie.  Przetarła oczy, sięgając po szklankę z wodą. Co oznacza ten sen? Kim jest to dziecko? I czemu śni jej się własny poród?  Doskonale wiedziała, że to skutek jej powrotu do przeszłości. Że jej stan, jest powodem rozgrzebywania starych ran. Bała się tego, nie chciała wracać, ale nie mogła mu nie powiedzieć, nie mogła przemilczeć. Zakochała się i chciała być szczera. Myślała, że on czuje to samo, że zrozumie, ukoi jej ból, że pomoże na zawsze pogrzebać tamten ciężki dla niej czas. Jakże się myliła!!!  Po jego telefonie, niemalże przez dwa dni nie wychodziła z pokoju. Gderanie i narzekanie matki nie robiło na niej najmniejszego wrażenia. W tamtej chwili znowu chciała umrzeć. Po raz kolejny została popchnięta na samo dno i o ironio…….znowu przez faceta Kelly.

Poderwała się, nagły skurcz żołądka wywołał falę mdłości. W ostatniej chwili podniosła klapę sedesu. Cała wmuszona przez matkę kolacja z impetem wylądowała w kiblu. Patrząc na swą załzawioną twarz w lustrze, obierała usta. Coraz bardziej zaczęła się bać. Coś było nie tak.  Ale przyczyną jej poddenerwowania nie był ani Jimmy, ani wrażenie że jej życie jest do bani, ani nawet okropny tydzień z matką wariatką.

-A może? – szepnęła pod nosem, zadając sobie niewygodne pytanie.

-Nie! Na pewno nie!- wrzasnęła, zasłaniając rękoma usta.

Wybiegła na zewnątrz, musiała złapać tchu. Gdy maszerowała po trawie w głąb ogrodu, rosa moczyła czubki jej palców przez sandały, a światło księżyca znaczyło na trawniku srebrzysty szlak. Świeże  powietrze, albo wspomnienie niedawnego koszmaru, zaczynało powodować zawroty głowy. Szum w uszach zaczął się wzmagać i nagle poczuła ciemność.

Następnego dnia.

z20978877IER.jpg

Siedziała na brzegu wanny, ściskając w ręku plastikowy przedmiot. Los z niej znowu zadrwił. Spodziewa się dziecka, a nawet nie ma faceta. Ten którego pokochała porzucił ją, a ten za którego wyszła za mąż właśnie przysłał papiery rozwodowe. Nie mogła uwierzyć, że życie znowu zatoczyło koło. Że znów znalazła się w tym samym punkcie, będzie musiała się zmierzyć z własnymi myślami, z niewybrednymi komentarzami matki z własną życiowa nieudolnością.

W życiu można mieć farta,na przykład gdy dostaje się w rozdaniu lepszą kartę, albo ktoś pojawi się we właściwym miejscu o właściwej porze. Do niektórych ludzi szczęście przychodzi samo, dostają drugą szansę lub ktoś przybywa im na ratunek. Czasem szczęście trzeba sobie wywalczyć, kiedy indziej jest ono dziełem przypadku. Ale czasami bywa też tak,że istnieją ludzie którzy mają pecha i całym sobą czekają na pomoc, na ocalenie.

Zastanawiające co zmusza ludzi do określonego działania. Czy się z tym rodzą? Czy też wraz z upływem lat uczą się jak postępować. Może nawet bywają do tego zmuszeni przez zupełnie nie zależne od nich okoliczności. Czy ktokolwiek ma kontrole nad własnym życiem, czy też wszyscy jesteśmy bezradni?

Z zaciśniętym w ręku testem przepłakała całą noc. W głowie  ciągle kotłowało jej się jedno pytanie…..Czyje dziecko nosi pod sercem? W pamięci przekopała całe ostatnie trzy miesiące.  Irlandia, poznanie Jimma. Jej bronienie się przed uczuciem. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że on wróci do żony, do domu, do starego życia. Imponował jej nieustępliwością, tym że każdy jej odpychający gest jeszcze bardziej go motywował. Uwierzyła w niego, powierzyła mu największą tajemnicę…… i to przelało jego czarę goryczy. Dziwka! Tym się stała w jego oczach.

Dziecko Jimma. Uśmiechnęła się do swoich myśli……

-A co jeśli to nie jego? – zimny dreszcz przebiegł jej po karku, a niewidzialna ręka zacisnęła się wokół jej szyi, powodując nagły brak powietrza.

-To nie możliwe! – pisnęła. Przypominając sobie swój przypadkowy sex z Patrickiem.

-To się nie może zdarzyć! – załkała, przytulając głowę do poduszki. Życie nie mogło z niej, aż tak zakpić. Nie może płacić drugi raz za ten sam błąd?

-Jak to sprawdzić? Jak mieć pewność?- powtarzała w głowie jak mantrę.

Gdyby Bóg dał jej szansę zmienić coś, naprawić. To chyba właśnie tego by chciała……tego aby Paddy już nigdy nie pojawiał się w jej życiu. Ani wtedy, anie teraz! Przeklinała dzień w którym stanął na jej drodze, ale czy można oszukać przeznaczenie?

Niesamowite, że rzeczy  na zawsze zapadają w pamięć, mimo ze by się chciało o nich zapomnieć, a te których kurczowo się trzymasz, ulatują niczym piasek na wietrze. Pamiętała wszystko co stało się tamtego dnia, zupełnie jakby ten obraz został wypalony w jej mózgu gorącym żelazem, a tak bardzo by chciała, by poniósł je wiatr.

Rano, pakując walizkę…..myślała tylko o jednym. Uciec, odciąć się, pomyśleć. Tego w tym momencie najbardziej potrzebowała. Spokoju!  Irlandii!

 

 

 

0004AKLSFDLVOOHB-C122-F4

W tym samym czasie Brey. Irlandia.

Na śniadanie były naleśniki z jagodami. Hanna zjadła trzy, a Paddy pięć. Siedziała przy stole z jedną nogą podwiniętą pod siebie i z apetytem pochłaniała swoją ulubioną potrawę.  Nadal nie mogła uwierzyć, że dotrzymał słowa i zabrał ją do Irlandii. Nigdy tu nie była, ale jeszcze w podstawówce to było jej i Cary marzenie. ZIELONA WYSPA……powtarzały, analizując jak zarobią pieniądze na tak kosztowny wyjazd. Na wspomnienie swojej najlepszej przyjaciółki, coś zakuło ją w sercu. Jak to się stało, że ich  drogi się rozjechały? Całą podstawówkę i liceum, były nierozłączne, gdy związała się z jej bratem miały stać się rodziną, a teraz wielka tajemnica rozdzieliła je na zawsze.

-Kawy?- głos Padda oderwał ją od wspomnień.

Gdy podniosła głowę, naczynia po posiłku były w zmywarce, a on stał nad nią z dzbankiem parującej kawy.

-Czym się martwisz?- jego głębokie spojrzenie na chwilę skupiło się na niej. – Myślisz o konsekwencjach naszej nieplanowanej wycieczki?- dodał puszczając do niej oczko.

-Przeżycia ostatnich dni, to nasze usprawiedliwienie!- uśmiechnął się smutno.

-Zawsze jednak możesz wystawić sobie zwolnienie. – zaśmiał się gardłowo, a ona poczuła skaczące motyle w brzuchu.

-Niezupełnie.- odparła, odstawiając filiżankę na stół. – Moje myśli popłynęły daleko stąd. Ten kraj, to miejsce przypomniało mi kogoś. – Nie ważne! Śniadanie było wspaniałe. Serdeczne dzięki! Chyba czas się pakować.

-Bajka właśnie się kończy. – dodała, skrępowana własnymi słowami.

Paddy czuł że ten wyjazd od początku ją krępował. Dom Jimma, klucze wyciągnięte z doniczki, wścibskie spojrzenia sąsiadów. Patrzył jak wstaje, odstawia naczynie do zlewu. Koralowa koszula i sportowe spodnie podkreślały jej wspaniałą figurę. Nawet zwyczajne ubranie potrafiła nosić z wdziękiem. – Ma wrodzone poczucie elegancji. – pomyślał. Jej twarz zachowywała ten sam delikatny owal i klasyczne rysy, jakie pamiętał ze swojego obrazka, ale na czole pojawiła się pierwsza zmarszczka. Jest piękniejsza niż z jego snu. Wciąż złota-od prostych włosów do skóry o miodowym odcieniu, a jej niebieskie oczy to odbicie jej duszy. W nich widać całą prawdę i szczerość. – Jak ja bym chciał ją lepiej poznać……Nie wiele myśląc, przyciągnął ją do siebie, ścierając palcem dżem z jej ust.

Odepchnęła go z całą mocą. Krew tętniła jej w żyłach. Nerwy miała napięte jak postronki. Boże jak on na nią działał!!! Odwróciła się na pięcie i wybiegła na dwór, aby wygłuszyć pożądanie jakie w niej wywoływał. Uświadomiła sobie nagle swoje potrzeby seksualne i przeraziła się samej siebie. To miał być przyjacielski wyjazd, bez podtekstów erotycznych. Mieli się oderwać od wszystkiego poznać się lepiej, pobyć z sobą.

Wiedziała że ma zobowiązania, ze nie jest wolny. Nigdy nie chciała stać się kochanką, tą drugą. Raz weszła w taki układ i skończyło się to dla niej źle. Mąż potulnie wrócił do żony, a ona tylko cierpiała. To miało już nigdy się nie powtórzyć, przysięgała, że nie pozwoli, żeby ją kiedyś jeszcze bolało.

-Haniu, czyżbym nie zauważył pożaru?- żartował idąc za nią.

-Nie ma żadnego pożaru!-powiedziała wesoło, całą sobą opanowując drżenie swojego głosu. -Po prostu przypomniałam sobie że czas wracać i zrobiło mi się smutno.- dodała spuszczając głowę.

Dostrzegła  w kącikach jego ust cień tego piekielnego uśmiechu, tak bardzo chłopięcego, prowokującego do grzechu…….-Jak ma być na to obojętna? Powoli zbliżył rękę do jej twarzy, pogładził ją po policzku, a po chwili jego dłoń ześlizgnęła się na jej szyję. Zobaczyła jego ciemne oczy w których odbijało się słońce. A potem poczuła jego usta. Delikatniejsze niż szept. Leciutko musnął jej wargi. Poczuła smak kawy, słodkich leśnych jagód i jeszcze czegoś trudnego do opisania. Dobrze znała to uczucie; powolne ześlizgiwanie się w podniecenie, niewysłowiony urok pożądania, nagłe zdziwienie…..

Paddy podniósł głowę, dostrzegła w kąciku jego oczu niezliczone zmarszczki. Oczekiwała, że powie coś sensownego, chciała, żeby coś takiego powiedział.

-Niech to szlag trafi! – wypalił zupełnie bez sensu i znów przywarł do jej ust.

Ujął jej twarz w dłonie i Hanna nagle straciła oddech, przestała nawet myśleć. Jeden pocałunek, otem następny i jeszcze jeden. Podniecała się coraz bardziej, chociaż jeszcze chwilę wczesniej mogłaby przysiąc, że tego rodzaju uczucia dawno już w niej umarły i nawet sama chciała je pogrzebać.

– To mi się tylko śni.- pomyślała. To przecież nie może dziać się naprawdę? Ale ten sen okazał się bardzo realistyczny.

Wilgotny, gorący język Padda, wdarł się między jej wargi. Czuła ciepło jego skóry, napięcie mięśni……Całował ją jakby całe wieki za nią tęsknił, jak gdyby była zagubionym drogocennym skarbem, który wreszcie się odnalazł. Zakręciło jej się w głowie, zachwiała się i o mało nie upadła. Oparła się na jego nagim ramieniu i zawrót głowy jeszcze się nasilił. Teraz już przywierali do siebie udami, a jej piersi dotykały jego torsu.

-Han….Przestań! -powiedział niskim, nieswoim głosem.

 

 

 

 

 

 

3 myśli w temacie “50.The attraction, repulsion.

Add yours

  1. Nie wierzę on powiedział przestań w takim momencie ,to się chłopina poświęcił domyślam się jak mu ciężko było 😂 A dziecko Clary czuję że mimo sexiku z Paddym będzie to dziecko Jimma.ps fajnie że wróciłaś 😘

    Polubione przez 1 osoba

    1. Sylwuś dzięki że czytasz. Jeszcze większe dzięki że komentujesz. Wróciłam, bo zatęskniłam, ale sama się zastanawiam czy jest sens? Taka przerwa, ludzie zapomnieli……nikomu nie będzie się chciało cofać. A dziecko może mieć wielu ojców. Choć wszyscy stawiacie na Jimma.

      Polubienie

  2. Jak to przestań? Zglupial? Cara w ciąży, no jak była nieogarnieta, tak dalej jest. Podejrzewam Patricka,że jednak dwa razy to samo. Ten sam błąd. Ten sam facet. Czy zmierzamy do spotkania się Cary i Hanny? Ile tu miałaś przerwy? Chyba ze dwa lata, nie?

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Website Built with WordPress.com.

Up ↑